czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 14

                                                                      Lynn


    Przyłożyłam sobie opuszki palców do ust, by utwierdzić się w przekonaniu, że to nie był sen. To wydarzyło się naprawdę. Sama nie wiedziałam jak to się stało ... Harry mnie pocałował, będąc przy tym takim czułym i delikatnym. Taki powinien być pierwszy pocałunek każdej dziewczyny. W moim przypadku niestety nie był. Dominic nigdy się tak nie zachował. W mojej głowie od razu pojawiły się obrazy mojego ciała po nocy, w której straciłam dziewictwo i jeszcze później. Siniaki i zadrapania przez kilka kolejnych dni zdobiły moje ciało. Doskonale pamiętałam nieprzyjemne, uporczywe uczucie dyskomfortu, gdy czułam go w sobie. Moje prośby, by zwolnił, podczas gdy wpychał się we mnie nachalnie. Nie zgwałcił mnie. Sama na wszystko się zgodziłam, bo go kochałam i ufałam mu. To okazało się być moim największym błędem. Nagle w moich oczach pojawiły się łzy, które spłynęły mi po twarzy prosto na t-shirt Stylesa, o którego tors opierałam głowę.
- Dlaczego płaczesz? - Harry podniósł mnie i siebie tak, że teraz siedziałam mu na kolanach. Pociągnęłam nosem, nie patrząc na niego. Lokowaty odszukał pod kołdrą moją dłoń i ujął ją w swoją. - Nie płacz proszę, bo i ja zacznę. - Powiedział lekko łamiącym się głosem, świadczącym o tym, że mówił prawdę.
- Po prostu cieszę się, że tu jesteś. Tylko boję się, że to jest zbyt piękne i okaże się snem, z którego zaraz się obudzę. Mam na myśli oczywiście tylko nas, a nie całą sprawę Dany i Sophie, bo to raczej podchodzi pod tragedię. Boję się, że znikniesz i nagle zostanę sama. Nie wiem jak sobie z tym poradzę. - Chłopak wziął moją rękę i położył ją na swoim sercu, które biło miarowo.
- Czujesz to? Jestem tutaj naprawdę. - Spojrzałam w jego zielone tęczówki i zatraciłam się w nich. Jak ktoś tak piękny i wyjątkowy mógł chcieć kogoś takiego jak ja? Szarą myszkę pośród kolorowego tłumu. Jesteś piękny. W swoich pluszowych skrzydłach zamknąłeś małe, zielonookie słońce, bez którego byłoby ciemno, chciałam powiedzieć, ale zamiast tego powoli pokiwałam głową. Znowu na chwilę się zamyśliłam, porównując podświadomie Harry'ego i Dominica. Jeżeli wydali mi się podobni na początku to teraz miałam pewność, że nie mogłabym się bardziej pomylić.
- Grosik za twoje myśli. - Szepnął, uśmiechając się leciutko, a w jego policzkach powstały moje ukochane dołeczki.
- To już nieważne. - Odparłam i przysunęłam się bliżej tak, że nasze twarze prawie się stykały. Tym razem to ja wykonałam ostateczny ruch, sprawiając że nasze usta ponownie złączyły się w pocałunku, który był nieco dłuższy niż ten pierwszy, ale nie mniej słodki. Jego wargi muskały moje usta delikatnie, jakby w obawie, że ucieknę jeśli odważy się zrobić coś więcej. Stado motyli w moim brzuchu dało o sobie znać, a kiedy przypomniałam sobie tatuaż Harry'ego, uśmiech mimowolnie zagościł na mojej twarzy.
- Ten widok lubię najbardziej, Lynnie. - Wyszeptał, całując czubek mojego nosa. - A co cię tak bawi? - Spytał, patrząc mi w oczy, podczas gdy nasze czoła się dotykały.
- Uwielbiam twojego motyla na mostku, przypomina mi on o moich własnych, które mam w środku ... - Odpowiedziałam cichutko. Harry zaśmiał się dźwięcznie i pocałował moje czoło.
- Myślę, że mam ich w środku więcej niż ty, Love. - Uderzyłam go lekko w ramię i powiedziałam.
- Nie byłabym tego taka pewna. - Zaczęłam bawić się jego lokami, a on przyciągnął mnie do siebie tak, że moje obojczyki znajdowały się na wysokości jego ust. Poczułam lekkie niczym muśnięcie skrzydełek motyla pocałunki. Nagle z moich ust wydostało się ziewnięcie. Styles przerwał pieszczotę i patrząc na mnie uważnie, odezwał się pozornie karcącym tonem.
- Widzę, że cię nudzę, Love. - Zaraz potem znowu dotknął wargami mojego czoła. - Śpij, potrzebujesz snu. - Z powrotem opadłam na poduszkę i wtuliłam się w lokowatego. Szczelnie przykrył nas kołdrą, a ja już po chwili poczułam, że moje powieki stają się coraz cięższe aż w końcu zapadłam w sen.


                                                                   ****

     Miałam wrażenie, że ktoś stoi nade mną, szepcząc coś.
- Myślisz, że oni ...? - Usłyszałam dziewczęcy głos.
- Nie, przecież są ubrani.
- Nie to miałam na myśli. Chodziło mi raczej o to, czemu oni w ogóle śpią w jednym łóżku. Pomińmy już, że widzę go po raz pierwszy.
- To Harry, mój przyjaciel. To on ... wyniósł cię z ... - Drugi głos, męski urwał w pół zdania.
- Oh, ten Harry. - Usłyszałam westchnienie. - Słyszałam o nim. Lynn wspominała, że już kiedyś wylądowała w jego łóżku, podczas ogniskowej nocy.
- Czy wy naprawdę myślicie, że was nie słychać jak tak nas obgadujecie, stojąc nad moją głową? - Powiedział Styles, mając przymknięte powieki i leżąc na plecach twarzą do sufitu. Popatrzyłam na niego z szerokim uśmiechem i dopowiedziałam.
- No właśnie. - Chłopak otworzył oczy i posłał mi rozbawione spojrzenie swoich zielonych tęczówek.
- Przepraszam. - Szepnęła skruszona Dana, patrząc na nas potulnym wzrokiem. Harry w tym czasie wstał i założył  na siebie przetarte na kolanach czarne jeansy.
- Chyba jeszcze oficjalnie się nie poznaliśmy. Jestem Harry. - Powiedział lokowaty z typową dla niego chrypą, wyciągając dłoń w stronę mojej współlokatorki.
- Wiem. Mów mi Dana. - Odpowiedziała, wymieniając z nim uścisk.
- Wiem. - Odparł krótko, na co wszyscy się uśmiechnęli.
- Dziękuję ci za ... wydostanie mnie stamtąd. - Szepnęła drżącym głosem.
- Podziękuj Lynn. Gdyby nie ona, nie byłoby mnie tam. - Oczy blondynki zwróciły się na mnie, a ja wstałam i przytuliłam ją mocno.
- Jak się czujesz? Byliście u lekarza? - Spytałam, patrząc na Nialla.
- Oprócz siniaków i zadrapań nic mi nie jest. Ustalili, że ... - Blondynce zaszkliły się oczy.
- Znaleźli na jej ubraniu i ciele ... kilka różnych sperm. - Chłopak wzdrygnął się, a po policzkach dziewczyny spłynęły łzy. - W jej organizmie znaleziono śladowe ilości środków nasennych. Sprawa już trafiła do prokuratury. Policja nie chce na razie ogłaszać niczego w mediach, bo obawia się ucieczki tych wszystkich skurwieli. Sophie też musi jak najszybciej złożyć zeznania, póki proszki są jeszcze w jej krwi. - Przygryzłam wargę, wymieniając spojrzenie z Harry'm. Jego wzrok zdawał się pytać: kto im powie? Kiwnęłam niemrawo głową, błagając w duchu, by zrobił to za mnie. Chłopak zrozumiał moją niemą prośbę i odkaszlnął zanim się odezwał.
- Z tym może być pewien problem, bo ... - Znowu skrzyżowaliśmy się wzrokiem. - Bo Sophie tak jakby jest już w szpitalu.
- Pojechała tam? Dzięki Bogu. - Odparł z ulgą Irlandczyk. Pokręciłam głową zrezygnowana.
- Nie, Niall ty nie rozumiesz. Ona ... - Powiedziałam, walcząc z uporczywym bólem w okolicy klatki piersiowej.
- Próbowała popełnić samobójstwo. Podcięła sobie żyły. Razem z Lynn ją znaleźliśmy i pojechaliśmy do szpitala. - Dopowiedział za mnie lokowaty. Zarówno Niall jak i Dana byli zdruzgotani takim obrotem sprawy, a ja znowu poczułam nieznośne ukłucie w sercu.



    W nastroju smutku minął weekend, a po nim nastał poniedziałek i powrót na zajęcia. Sophie miała opuścić jutro szpital i wrócić do Florencji. Jej rodzice, gdy tylko dowiedzieli się co się stało, postanowili natychmiast po nią przyjechać i zabrać z powrotem do Włoch. Szczerze mówiąc nie dziwiłam im się, na ich miejscu zrobiłabym dokładnie to samo. Miałam nadzieję, że dziewczyna jakoś sobie z tym poradzi i zacznie w miarę normalnie funkcjonować.
    Kiedy po zajęciach udałam się do 233, zdziwiłam się, że drzwi nie były zamknięte na klucz. Zamarłam, widząc że ktoś był w moim pokoju. Postać zwrócona była do mnie tyłem i stała przy oknie. Byłam pewna, że to nie Harry ani Niall, gdyż rozpoznałabym ich sylwetki. Ubrany był w ciemne jeansy i czarną skórzaną kurtkę, a na głowie miał czapkę tego samego koloru. Moje serce waliło w piersi jak oszalałe, a ja bałam się wykonać choćby najmniejszy ruch. Jedyne o czym myślałam to, żeby jakimś cudem wydostać się z pokoju niezauważoną. Po chwili jednak zobaczyłam, że chłopak odwraca się w moją stronę i odetchnęłam z ulgą, a kamień spadł mi z serca.
- Zayn. Wystraszyłeś mnie. - Powiedziałam, łapiąc oddech. - Skąd wiedziałeś, gdzie mieszkam? - Utkwiłam pytające spojrzenie w jego piwnych tęczówkach.
- Spotkałem Danę i spytałem, gdzie mogę cię znaleźć. Przyszła tu ze mną, ale potem musiała iść na zajęcia rysunku. - Kiwnęłam głową ze zrozumieniem, jednak dalej nie miałam pojęcia w jakim celu tu przeszedł. Przyglądałam mu się zaintrygowana, siadając na swoim łóżku.
- Dlaczego mnie szukałeś? - Zapytałam, lustrując uważnie całą jego postać. Wzruszył ramionami, stając dokładnie naprzeciwko mnie. Nie usiadł, przez co musiałam zadrzeć głowę do góry, by móc utrzymać z nim kontakt wzrokowy.
- Dawno się nie widzieliśmy. - Odparł.
- Tak ... powiedzmy, że dużo się działo przez ostatnie dni.
- Niewątpliwie. - Powiedział z przekąsem, uporczywie patrząc na rozpiętą koszulę Harry'ego, którą miałam na sobie. Razem z czarnymi leginsami i białym topem tworzyła spójną całość, ale on zapewne poznał, iż to nie ja byłam jej właścicielką. - Chciałem sprawdzić czy jeszcze żyjesz czy może Harry już cię wykończył. - Słysząc jego słowa, poczułam rosnącą w gardle gulę. Napięłam się jak struna, zupełnie jakby to miało mi jakoś pomóc odeprzeć jego atak. Patrzyłam na niego ze zdziwieniem. O czym on do cholery w ogóle mówił?
- Harry nigdy nie ...
- Nikogo by nie zabił? - Brunet przerwał mi z uśmiechem mówiącym "jak ty mało o nim wiesz". - Księżniczko, niestety muszę wyrwać cię z tej bajki, w której żyjesz. Ta bańka mydlana, którą wokół siebie stworzyłaś nie pomoże ci przetrwać, ale ja mogę. I chcę to zrobić. Za bardzo mi przypominasz, żebym mógł tak po prostu sobie odpuścić. Odpuściłem sobie wtedy i wierz mi, nie ma dnia, w którym bym tego nie żałował. Z tobą nie popełnię tego samego błędu, bo przecież na błędach trzeba się uczyć, a nie je powielać. Mam rację? - Wyjął z wnętrza kurtki czerwoną różę i położył ja na mojej szafce, stojącej przy łóżku. Nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź, kontynuował. - Uważaj na siebie, księżniczko i posłuchaj mojej rady. Trzymaj się z daleka od Stylesa, póki jeszcze możesz. To nie jest chłopak dla ciebie. Jest niebezpieczny. Jedyne co ci po nim pozostanie to ból i cierpienie. O ile będziesz miała na tyle szczęścia. - Wpatrywałam się w niego wielkimi oczami, nie będąc w stanie wykrztusić ani słowa. Moje myśli kotłowały się w mojej głowie, ale ja nie byłam w stanie wyartykułować choćby jednej z nich. Malik popatrzył jeszcze na różę, która leżała obok, a potem ruszył do wyjścia, zostawiając mnie samą z gonitwą myśli. Mój wzrok powędrował na małą, białą kopertę tuż koło kwiatka. Na niej widoczne było moje imię, napisane czarnym kolorem. Z duszą na ramieniu otworzyłam ją i wyjęłam małą karteczkę, na której starannym pismem znajdowały się słowa:
"Zapytaj, co się z nim działo, gdy miał 17 lat. Zobacz jego reakcję."
Poczułam nagłe mdłości i byłam niemal pewna, że gdybym nie siedziała teraz na łóżku to z impetem osunęłabym się na podłogę. Czy to możliwe, że mój czuły, kochany Harry zrobiłby komuś krzywdę? Harry? Ten sam Harry, który uratował Danę? Jednak jednego byłam świadoma - jego przeszłość owiana była tajemnicą. A ja zamierzałam ją odkryć, choćby nie wiem co.




No to tak: Zayn jak już wraca to w wielkim stylu i z bombą, która zaczyna tykać w główce Lynn. Niedobrze! Ale nie może być tak cukierkowo, prawda?

Rozdział dedykuję @xAgacie_Sz. Dzięki skarbie, za każdy komentarz, za to, że z niecierpliwością czekasz na każdy kolejny rozdział, a przede wszystkim za to, że jesteś! Loff U! ♥

Dziękuję też za imponującą ilość komentarzy pod trzynastką (kocham Was ♥) i liczę, że powtórzymy ten sukces albo nawet pobijemy. Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał i już czekacie na kolejny!

P.S przepraszam za ewentualne literówki.
P.S2 Dodałam / zmieniłam niektóre postacie w Bohaterach


xx

12 komentarzy:

  1. Anonimowy5/01/2014

    Przeczytane! ;)
    Rozdział jak zwykle mi się podobał. Szczególnie porównania i metafory, których użyłaś. Co do akcji, fajnie, że Harry i Lynn tak się do siebie zbliżyli. Miło jest czytać o ich uczuciu i o tym, że chłopak troszczy się o główną bohaterkę. Cholernie współczuję Sophie i Danie i mam nadzieję, że cała sprawa jakoś się wyjaśni i wszyscy winni zostaną porządnie ukarani.
    Zaskoczyła mnie wizyta Zayn'a i zaczęło zastanawiać mnie to o czym mówił. Mam już swoją wersję wydarzeń, o której już Ci kiedyś pisałam. Zobaczymy czy się sprawdzi...:>
    Jestem pewna, że Lynn zapyta Styles'a o to co robił w wieku 17stu lat i już wiem jaka będzie jego reakcja. To znaczy domyślam się. Ciekawe jak wszystko się dalej potoczy.
    Podsumowując, rozdział bardzo fajny i z niecierpliwością czekam na następny!
    Pozdrawiam, @erase_that ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy5/01/2014

    jajku ale cudeńko nie marnuj talentu jest świetnie no ciekawe Harry jaką ty tam tajemnice skrywasz kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww wzruszyłam się kochana dedykacją jak i rozdziałem! Dziękuję Ci z całego serca, kochana. Kocham Cię ! :*
    Kiedy czytam o tym jaki Harry jest w stosunku do Lynn to po prostu się rozpływam. Są tak idealnie oboje *_*
    Jest i mój kochany Zayn! Tak się cieszyłam, że się pojawił, ale już już się nie cieszę. xD Przyszedł i kurczę namieszał tutaj jak cholera. Zayn chce się zemścić na Harrym kosztem Lynn, to niedorzeczne.. ona nie jest niczemu winna! Z pewnością zapytać się Harrego o co chodzi, a on się zatnie i nic nie powie.
    No nic. Czekam na kolejny również wspaniały rozdział i życzę dużo weny przy pisaniu kolejnych rozdziałów.
    Kocham, @xAgata_Sz .xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy5/02/2014

    cudo cudo cudeńko kochanie :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy5/02/2014

    Uuu... To niezle. Aaa nie moge sie doczekac nastepnego. ten rozdzial byl na poczatku taki Awww :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy5/02/2014

    O ja tak się zakończyło teraz to mnie mega ciekawi co ten Harry wyrabiał :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy5/02/2014

    Zayn rzeczywiście powraca w wielkim stylu, powiedziałabym, że niczym z czarno-białego filmu ♥, ale to dobrze, może w końcu uda nam się coś wyciągnąć z Harrego w sprawie Nadii, no chyba, że w jego życiu przewinęło się więcej wątków śmierci. Mam nadzieję, że gdy już wszystko będzie jasne, utwierdzę się tylko w przekonaniu, że to jednak Zayn ma coś z główką xd. À propos tej główki, Dana wydaje się być bardzo silną osobą, może to Niall jest takim dobrym psychologiem, jeśli tak to zamawiam go na gorsze dni ;). Liczę też na jakąś szczerą rozmowę Dany z Lynn, nie zaszkodziłoby również gdyby od czasu do czasu Lynn zadzwoniła do Sienny lub tatusia ♥. Zdążyłam już co prawda polubić uprzedni wizerunek Dawida Bower, ale czekam na akcję z tym nowym. Boję się, że Lynn zacznie zbytnio się zagłębiać w przeszłość Harrego i zaważy to na ich przyszłości, niech lepiej powie Harremu jakim Dominic jest dupkiem, żeby Harry mógł mu w końcu skopać tyłek xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy5/02/2014

    Ale awesome! Seriously, uwielbiam tę historię!

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy5/03/2014

    bardzo fajnie strasznie mi sie podoba !

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy5/06/2014

    wow super tylko tak dalej <3
    :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy5/12/2014

    słodki wątek Lyrry ^^ tak, że aż rawrr c:

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy7/29/2014

    Czytam dalej *-*

    OdpowiedzUsuń