Harry
Nie mogłem przypomnieć sobie, kiedy ostatnio widziałem płaczącego Nialla. Chyba jeszcze, gdy byliśmy dziećmi. Zrobiło mi się go żal. Widać było, że bardzo przeżywał całą tą sytuację. Mimo, że nie znałem Dany ani Sophie, było mi ich naprawdę szkoda. Ale Niall ... po prostu rozsypał się na kawałeczki. Jednak gdy zobaczyłem jak Lynn go pociesza, zapragnąłem być na jego miejscu. Chciałem, żeby to mnie pocieszała i szeptała uspokajająco do ucho. Chciałem czuć jej drobne ramiona wokół swoich pleców, chciałem ... być blisko niej. Na tyle blisko, na ile by mi na to pozwoliła. Chciałem czuć dotyk jej zimnych dłoni na swojej twarzy i liczyć pieprzyki na jej ciele. Pragnąłem pokazać jej, że jestem obok, i że zawsze może na mnie liczyć. Nie mogłem wyjść ze zdumienia jakim cudem była tak krucha i silna jednocześnie.
Miała cudowne oczy. Takie z rodzaju tych, w których można utonąć. I działo się tak za każdym razem. Jej oczy były moim osobistym oceanem. Wiedziałem, że ona nie jest dla mnie. Była za dobra, za czysta i zbyt niewinna. Byliśmy jak ogień i woda. Ale może ona ostudzi mój ogień, a ja dam jej odrobinę swojego ciepła? Odkąd ją poznałem, rzadziej lub częściej, ale myślałem tylko o niej. O żadnej innej dziewczynie, tylko o niej. No i jeszcze o Nadii, bo czasami Lynn bardzo mi ją przypominała i wiedziałem, że Zaynowi również. Może właśnie dlatego tak się do niej doczepił. A może po prostu szuka zemsty. Jak to możliwe, dziwna dziewczyno, że jesteś tak wieloma kobietami dla tylu ludzi?
Kiedy nie było jej w pobliżu, czułem się dziwnie. Jakby nagle ktoś kazał mi wstawać tylko dla połowy błękitnego nieba i chodzić tylko w jednym bucie. Zupełnie jakbym nie miał ... połowy siebie.* Wiedziałem, że powinienem trzymać się od niej z daleka, bo nie zasługiwałem na kogoś takiego, jak ona. Jednak ... nie potrafiłem. Zostawienie jej to ostatnia rzecz jaką chciałem zrobić.
Lynn
Po paru minutach nerwowego uścisku w jakim trwaliśmy z Niallem, wreszcie odważyłam się odsunąć, gdyż chłopak wyraźnie się uspokoił. Spróbowałam posłać mu słaby uśmiech, ale zamiast tego ponownie na mojej twarzy najprawdopodobniej pojawił się grymas. Spojrzałam przelotnie na zegar wiszący na ścianie, wskazywał za dziesięć drugą. Nie liczyłam już minut, które spędziliśmy w zupełnej ciszy, mimo że w pokoju znajdowało się pięć osób. Tyle, że dwie z nich nadal nie były zbyt świadome tego, co się wydarzyło. Nie chciałam nawet myśleć o tym, co by się stało jeśli nie przyjechalibyśmy z powtorem do Free Art. Chociaż ... prawda była taka, że szkoda i tak już została wyrządzona. Bałam się tego, co będzie, kiedy dziewczyny zdadzą sobie ze wszystkiego sprawę. Z tego, że ... dalej nie mogło mi to przejść przez gardło, ale nie mogłam przestać o tym myśleć. A co gdyby to przydarzyło się mnie? Gdybym ... została zgwałcona? Wzdrygnęłam się na samą myśl, co nie umknęło uwadze zarówno Harry'ego jak i Nialla. Kiedy spojrzałam na blondyna, zobaczyłam, że łzy na jego policzkach już wyschły. Jedynym dowodem na to, że w ogóle płakał, były mocno zaczerwienione oczy. Odruchowo przytuliłam go do siebie raz jeszcze, a on oplótł dłonie wokół mojego pasa, ale zaraz mnie puścił.
- Powinnaś odpocząć. To była ... ciężka noc. - Wyszeptał, patrząc na mnie, a potem na swojego przyjaciela. - Zostanę tu z Daną i Sophie. Położę się na podłodze. - Pokręciłam głową, nie bardzo przekonana do tego pomysłu.
- Nie sądzę, żeby to było dobre rozwiązanie. Ja z nimi zostanę, a ty i Harry idźcie do siebie. Tak będzie prościej. - Teraz to Niall popatrzył na mnie tak, jaby moje logiczne myślenie udało się na wycieczkę w kosmos.
- Przecież nie będziesz spać na podłodze. Jeszcze się przeziębisz. - Mogłam użyć tego samego argumentu, ale zanim zdążyłam się odezwać, on kontynuował swoją wypowiedź. - Najlepiej będzie jak pójdziecie z Harry'm do naszego pokoju i prześpisz się na normalnym łóżku. - Parsknęłam. Mówił tak, jakbym miała dziasiaj zasnąć. Byłam pewna, że do rana nie zmrużę oka. Już miałam mu odpowiedzieć, gdy niespodziewanie usłyszałam zachrypnięty głos, należący do Stylesa.
- Lynn, myślę, że Niall ma rację. Jesteś wykończona. - Prawdę mówiąc, dopiero wtedy poczułam jak byłam zmęczona. Ostatniej nocy spałam przecież tylko niewiele ponad trzy godziny. Złapałam się wzrokiem z lokowatym i przez chwilę uważnie na siebie patrzyliśmy. Potem niechętnie kiwnęłam głową, zgadzając się na ich propozycję.
- Dobra. Tylko wezmę parę reczy. - Mruknęłam i weszłam do łazienki. Zabrałam kosmetyczkę, w której trzymałam szczoteczkę i pastę do zębów, a także szczotkę do włosów oraz bieliznę na zmianę i moją prowizoryczną piżamę - top i szorty. Z tym małym pakunkiem razem z Harry'm opuściliśmy 233, ale zanim wyszłam szepnęłam cicho do Nialla.
- Jak się obudzą, od razu do mnie zadzwoń. - Irlandyczyk posłusznie skinął głową, a ja przelotnie musnęłam jego policzek i wyszłam za szatynem.
Gdy tylko weszliśmy do windy Harry nacisnął czwórkę i w ciszy czekaliśmy aż znajdziemy się na odpowiednim piętrze. Potem idąc korytarzem, zatrzymaliśmy się przy przedostatnich drzwiach po lewej z numerem 427. Chłopak otworzył je i przepuścił mnie pierwszą. Ostatni raz byłam w tym pokoju przedwczoraj, ale miałam wrażenie, że od tego czasu minęło ze sto lat. Zamknął drzwi kopniakiem, zapalił światło, a potem wbił we mnie magnetyczny wzrok swoich zielonych tęczówek.
- Może chcesz iść pierwsza? - Wskazał głową zapewne łazienkę.
- Jest mi to obojętne. - Odparłam zgodnie z prawdą, ale widząc minę chłopaka, mówiącą "marsz do łazienki" pospiesznie do niej ruszyłam, tym razem pamiętając, by zamknąć drzwi na klucz. Szybko zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Strumień gorącej wody powoli odprężał moje ciało, ale nie głowę. Ta dalej była pełna wspomnień dzisiejszej imprezy. Dopiero tutaj, po raz pierwszy od czterech lat pozwoliłam moim łzom swobodnie spłynąć na policzki. Kiedy wreszcie ubrałam się i umyłam zęby, spojrzałam na siebie krytycznym okiem. Miałam wory pod oczami, które były spuchnięte i zaczerwienione. Oprócz tego, mój top miał stanowczo za duży dekolt, a szorty zakrywały niewystarczającą część moich nóg. Mogłam spać tak przy Danie, ale nie przy chłopaku ... A już zwłaszcza przy Harrry'm. Jednak nie miałam innego wyjścia, więc po prostu opuściłam łazienkę. Lekko zawstydzona patrzyłam na Harry'ego, który siedział na swoim łóżku. Słysząc odgłos otwieranych drzwi, podniósł głowę. Widziałam jak lustruje całe moje ciało, przez co zaczerwieniłam się jeszcze bardziej.
- Spokojnie, Love. To nic, czego już wcześniej bym nie widział. - Zobaczyłam jak leciutko się uśmiecha. Nie miałam pod ręką żadnej poduszki, by ponownie nią w niego rzucić.
- Palant. - Powiedziałam zamiast tego, na tyle głośno, by mieć pewność, że usłyszał. Zaśmiał się cicho, ale to nie był jeden z tych radosnych chichotów. Był raczej nieudolną próbą odwrócenia mojej uwagi.
- A tak na poważnie: jak się czujesz? - Spytał, podchodząc do mnie. Uniósł mój podbródek, bym utrzymywała z nim kontakt wzrokowy. Nie mógł nie zauważyć moich czerwonych oczu, ale nie skomentował tego.
- Jest okej. Po prostu ... Martwię się o nie. O obie. Nie wiem jak sobie z tym poradzą ani jak na to zareagują. Sama nie wiem, co bym zrobiła, gdybym ... znalazła się na ich miejscu. - Ostatnie słowa wypowiedziałam niemal niesłyszalnym szeptem, ale on je słyszał.
- Na szczęście ciebie tam nie było. - Powiedział spiętym głosem. Ja w tym samym czasie ściągnęłam mu bejsbolówkę z głowy. Jego loki były lekko wilgotne, ale nie przeszkadzało mi to, gdy przeczesywałam palcami jego włosy. Swoimi zielonymi tęczówkami bacznie śledził moje poczynania. Pod wpływem chwilowej odwagi wyszeptałam.
- Mógłbyś pożyczyć mi swoją koszulę? Trochę mi zimno. - Jak na zawołanie, na potwierdzenie tych słów, na moich ramionach powstała gęsia skórka. Zupełnie jak podczas naszego pierwszego spotkania w samolocie. Chłopak nic nie mówiąc, zdjął z siebie czarno-białą koszulę w kratkę i podał mi ją. Wtedy, dosłownie na moment nasze palce się zetknęły. Po całym ciele ponownie przeszedł mnie dreszcz, ale zaraz potem szybko ją ubrałam i zapięłam prawie po samą szyję, zostawiając rozpięty tylko ostatni guziczek. Odkryłam kołdrę na łóżku Nialla i usiadłam.
- Zamierzasz spać w łóżku Nialla? - To pytanie naprawdę mnie zaskoczyło. Posłałam mu niezrozumiałe spojrzenie.
- Emm, no tak. A twoim zdaniem, może powinnam spać na podłodze? - Odparłam kąśliwie. Zaraz potem do głowy przyszła mi druga opcja. - Chyba, że ... mam niby spać w twoim? Może jeszcze z tobą? - Spytałam podejrzliwie, ale moje serce gwałtownie przyspieszyło.
- Nie będę cię do niczego zmuszać, na tę jedną noc moglibyśmy się zamienić. Ja spałbym na łóżku Nialla, a ty na moim. - Czy tylko mnie ten pomysł wydawał się tak absurdalny, że aż śmieszny? Zaśmiałam się krótko i odpowiedziałam dalej z uśmiechem na ustach.
- Myślę, że wiele innych dziewczyn regularnie przewija się przez twoje łóżko, więc ja nie muszę. Poprzestańmy na nich. - Odparłam, kładąc się na poduszce Horana i przykryłam się kołdrą po samą głowę.
- Akurat konkretnie przez to - wskazał na drugie łóżko. - przewinęłaś się tylko ty, Love. - Odparł i poszedł do łazienki. Zapomniał zgasić światło, ale ja i tak nie byłam śpiąca. Wręcz przeciwnie. Bałam się zamknąć oczy, chociaż na chwilę. Kiedy po chwili wrócił zobaczyłam, że miał na sobie czarne bokserki i ... nic poza tym. Po raz pierwszy w życiu mogłam przyjrzeć się jego tatuażom, które na co dzień przykrywał odzieżą. Na obojczykach miał wytatuowane daty: na prawym 1957, a na lewym 1967. Niżej widniały dwie jaskółki, a odrobinę poniżej na wysokości mostka znajdował się duży motyl. Na lewym biodrze, tuż przy zarysowanym V miał napis Might as well…. Nie zdążyłam bardziej się przyjrzeć reszcie, gdyż usłyszałam jego chrząknięcie i automatycznie przymknęłam powieki, udając tym samym, że zasnęłam.
- Przecież wiem, że nie śpisz, Love. Tylko oglądasz moje tatuaże. - Uchyliłam jedno oko i zobaczyłam, jak chłopak uśmiechnął się szeroko, zanim zgasił światło. - Dobranoc, Love. - Powiedział, kładąc się do łóżka.
- Dobranoc. - Szepnęłam cichutko, leżąc na wznak. Po minucie odważyłam sie przekręcić na bok, a po następnej minucie na drugi bok. Potem położyłam się na brzuchu, a potem znowu na plecach, ale dalej było mi niewygodnie. Nie miałam pojęcia czy Harry wszystko słyszy, nie wiedziałam też czy zasnął.
- Nie możesz spać? - Nagle usłyszałam jego zachrypnięty szept i aż podskoczyłam, zupełnie się tego nie spodziewając. Na szczęście było ciemno, więc nie mógł tego zobaczyć. Pokręciłam głową i dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że przecież tego również nie zobaczył, więc odezwałam się szeptem.
- No nie bardzo.
- Ja też. - Usłyszałam w odpowiedzi. Milczeliśmy przez jakąś chwilkę, zanim znowu sie odezwałam.
- Harry? - Spytałam niepewnie. - Mógłbyś zrobić mi herbaty? W domu zawsze jak nie mogę zasnąć, robię sobie filiżankę i to z reguły pomaga. - Chłopak bez słowa wstał, zapalił światło i ubrał na siebie szary t-shirt. Wziął czajnik, nalał do niego wody w łazience i nastawił. Potem wyjął kubek i saszetkę herbaty. Po chwili woda się zagotowała i zielonooki zalał saszetkę wrzątkiem. Podrapał się po głowie i szepnął.
- Nie mam cukru, wybacz. Będzie gorzka. - Nie z taką goryczą w życiu już sobie radziłam, ale zamiast tego powiedziałam.
- Nie szkodzi. Może być bez cukru. - Podał mi czerwony kubek i usiadł obok mnie. Oplotłam dłonie wokół naczynia, ogrzewając w ten sposób ręce. Zaczęłam dmuchać, by przestudzić napój i ostrożnie upiłam łyk, cały czas czując na sobie jego wzrok. - Opowiedz mi coś o sobie. O tych tatuażach. - Podciągnął rękawy i wskazał na literkę G na prawym ramieniu.
- Ta literka symbolizuje moją mamę - Virginię**, ale wszyscy nazywają ją Gina, więc jest tu G, a nie V. - Potem przeniósł się na drugie ramię i przejechał palcem po napisie w innym alfabecie. - To tutaj to po hebrajsku Jenna**, imię mojej siostry.
- A daty na obojczykach? - Spytam, patrząc na niego nieśmiało. Sama miałam jeden tatuaż, ale w miejscu, gdzie nikt poza mną i Sienną, która poszła wtedy ze mną, go nie widział. Właśnie dlatego zrobiłam go tam. To była moja prywatna sprawa i nie chciałam, żeby każdy, kto tylko koło mnie przejdzie, go widział.
- Ten to rok urodzenia mojego ojca, Graysona**. - Wskazał na swój prawy obojczyk. - Natomiast ten to data urodzenia mojej mamy. - Pokazał tatuaż na lewym. Pokiwałam głową ze zruzumieniem, w międzyczasie dopijając herbatę. Chciałam wstać i odstawić kubek, ale chłopak zrobił to za mnie. - Lepiej? - Zapytał, uważnie mi się przyglądając. Wyglądał tak cholernie seksownie z tymi zmierzwionymi lokami, w samym podkoszulku i bokserkach. Jak możesz myśleć o takich rzeczach, gdy twoje koleżanki ... Obruszyła się moja podświadomość i poczułam nagłe wyrzuty sumienia. Pokiwałam nieznacznie głową i ponownie się położyłam, zakrywając się kołdrą po szyję. Styles zgasił światło i także się położył.
Herbata nie pomogła mi tak, jak się tego spodziewałam i wcale nie sprawiła, że łatwiej zasnęłam. Przeciwnie, dalej nie mogłam zmrużyć oka. Po kilku minutach ciszy znowu odezwałam się szeptem.
- Harry?
- Hmm? - Usłyszałam w odpowiedzi i zobaczyłam zarys jego syletki, kiedy usiadł na łóżku.
- Mogłabym ... spać dzisiaj z tobą? Bo ... boję się zasnąć. - Wyjąkałam cicho.
- Widzisz, byłoby prościej tak od razu. Wskakuj. - Odchylił kołdrę, przesuwając się pod ścianę, by zrobić mi miejsce. Kiedy poczułam ciepło jego ciała, znacznie się uspokoiłam, choć moje serce standardowo biło tak, jakbym przebiegała maraton. Mogłabym się do tego przyzwyczaić. Harry oplótł swoje ramiona wokół mnie, a ja położyłam policzek na jego torsie. Jego miarowe bicie serca działało na mnie kojąco, ale ja miałam jeszcze jedno życzenia do spełnienia. Zdawałam sobie sprawę, że moje zachowanie przypominało działanie 12-latki, ale dzisiaj byłam tak rozchwiana emocjonalnie, że nie potrafiłam tego opanować.
- Harry? - Spytałam już po raz nie wiem, który dzisiejszej nocy. - Zaśpiewałbyś mi coś? - Wyszeptałam w jego podkoszulek, ale on mnie zrozumiał, gdyż zaraz potem z jego ust wydobyły się słowa.
You tell me that you're sad and lost your way
You tell me that your tears are here to stay
But I know you're only hiding
And I just wanna see ya
You tell me that you're hurt, and you're in pain
And I can see your head is held in shame
But I just wanna see you smile again
See you smile again
But don't burn out
Even if you scream and shout
It'll come back to you
And I'll be here for ya
Oh I will carry you over
Fire and water for your love
And I will hold you closer
Hope your heart is strong enough
When the night is coming down on you
We will find a way
Through the dark ***
Jego głos był cichy i melodyjny. Śpiewał wolno, jakby to była kołysanka, mająca mnie uspokoić. Gdy skończył, pocałował mnie w czoło, trzymając tam swoje wargi o kilka sekund dłużej niż powinien przyjaciel. Złapał moją dłoń i uścisnął ją lekko.
- Dobranoc, Love. Pamiętaj, że jestem tutaj i nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić. Nigdy.
Ten rozdział jest tak jakby na osłodę poprzedniego i mam nadzieję, że jesteście zasłodzeni. Niestety w następnym znowu wejdziemy w dół, ale przecież potem musimy znaleźć się na górze. Taka kolej rzeczy. Jedno ogłoszenie: zbliżamy się do półmetku Temptation, tzn. pierwszej części o tymże tytule. Potem będzie druga i trzecia, więc spokojnie. Jeszcze się ze mną pomęczycie ; ]
Liczę na opinię od każdego, kto czyta Temptation, gdyż jak widać, wywiązuję się z umowy. Im więcej jest komentarzy, tym szybciej pojawia się rozdział, więc jeśli chcecie wiedzieć co dalej wydarzy się u Lyrry to komentujcie. Proszę <3.
P.S Mam pytanie do kogoś, kto chciał być informowany o nowych rozdziałach i zostawił nazwę na tt: @Olny_1Dreams
Szukałam, ale nie znalazłam nikogo o takim username, więc proszę o ewentualne poprawienie nazwy, bądź poszukanie mnie na tt @KalynnPierce
* nawiązanie do piosenki "Half a heart"
** zmieniłam imiona rodziców i siostry Harry'ego, by nie utożsamiać ich zbytnio z prawdziwym Hazzą. A nazwa tatuażu, którą zmieniłam z Gemmy na Jennę wydaje mi się oczywista.
*** tekst piosenki "Through the dark", której słowa moim zdaniem bardzo tu pasują, ale sami oceńcie.
xx
Cutely<3
OdpowiedzUsuńJejku, uwielbiam ten rozdział! ♡
OdpowiedzUsuńAle może od początku, po pierwsze po raz kolejny powtórzę, że strasznie strasznie żal mi dziewczyn :(
Mam nadzieję, że jakoś dadzą sobie radę i znajomi, których poznały im w tym pomogą.
Szkoda jest mi również Niall'a... Nie wiem dlaczego, ale chyba w każdym fanfiction, w którym pojawia się Jego postać darzę go ogromną sympatią i gdy czytam, że płacze to od razu robi się jakoś smutno..
A co do Lyrry... omg!
Świetnie opisałaś sytuację, która miała miejsce między nimi. Ich rozmowy >>>
Opiekuńczość Harry'ego >>>
W ogóle wszystko! + ponowne pożyczenie koszuli - świetne!
No i słowa, które Harry wypowiedział na końcu. Czy tylko ja tak bardzo zazdroszczę Lynn?!
Więc podsumowując, rozdział świetny! Osobiście zdecydowanie bardziej podobał mi się od poprzedniego. Był zdecydowanie bardziej przyjemny no i z dużą ilością Lyrry moments ;>
Czekam z WIELKĄ niecierpliwością na następny!
Btw czy już mówiłam, że zasłużyłaś na miano mistrza, haha? W końcu udało Ci się dodać go dzisiaj!
Pozdrawiam, @erase_that ♥
Nie, sama też jej zazdroszczę ; D
UsuńBaaardzo <3
Cudo ♥♥♥
OdpowiedzUsuńOkej, jestem już na bieżąco i bardzo się cieszę, że zaprosiłaś mnie do czytania tego ff. :*
OdpowiedzUsuńTwój styl pisania jest magiczny! Sprawiasz, że mogłabym to czytać i czytać all the time :D
Piszesz przejrzyście i bardzo jasno, dlatego nie mam kłopotów ze zrozumieniem treści :) Występują literówki, ale każdemu może się to przydarzyć :*
Rozdział idealny i było dużo Lyrry, co mnie bardzo cieszy :) xx
Czekam na ich pierwszy pocałunek *.*
Coś Zayn się tutaj ukrywa. :c
Czekam na nn i życzę mnóstwo weny <3
Kocham, @xAgata_Sz . Xx
Ps. Co do tt tej dziewczyny to zrobiła literówkę, powinno być @Only_1Dreams :)
Zapraszam do mnie . Xx
http://envy-fanfiction.blogspot.com/?m=1
świetny rozdział :D Lyrry <3<3 A. ;*
OdpowiedzUsuńAwww słodki ten rozdział. :)
OdpowiedzUsuńNo więc tak ;) Jestem nowa i dzisiaj w właśnie dzięki FF "Blink" znalazłam się tot tutaj i muszę przyznać że jest to niesamowite opowiadanie <3 Tylko po obejrzeniu Trailera się załamałam bo mam zrozumieć że ktoś z głównych bohaterów zginie i opowiadanie zakończy się tragicznie? Tak dramatyzuje ale tak piękne opowiadanie ma zakończyć się tragicznie? Nie mogę sobie tego wyobrazić ;_; Rozdział niesamowity i wspaniały tak jak poprzednie <3 Szkoda że nie czytałam od samego początku tylko dopiero dzisiaj ale cieszę się że miałam zaszczyt znaleźć to opowiadanie <3 Ostatnie wypowiedziane słowa Harry'ego pod koniec tak mnie uszczęśliwiły tak jak początek z jego perspektywy. Uwielbiam perspektywę Harry'ego pewnie dlatego że kocha gdy mówi tylko miłe rzeczy o Lynn ale jeszcze nie powiedział to znaczy w myślach że ją kocha a na to to według mnie wygląda <3 To wszystko jest tak piękne <3 Jesteś wspaniała! ;* Pozdrawiam xx. Justyna.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za błędy <3 Jeszcze raz pozdrawiam ;)
UsuńNie masz za co przepraszać, kochana. Jak widzisz, ja też je często robię, ale cieszę się, że mimo to ktoś to czyta, i że tych "ktosiów" jest coraz więcej. Bardzo dziękuję Ci za komentarz.
Usuńxx
A ja za twoją odpowiedź oraz dziękuje za obserwację na TT <3
UsuńTeraz now next xDD <333
OdpowiedzUsuńHejka!! Świetnie, zresztą jak zwykle. Bądź co bądź jest genialnie! Przy okazji zapraszam do mnie, mam nadzieję, że wpadniesz. xx
OdpowiedzUsuńhttp://you-will-be-forever-in-my-heart.blogspot.com
Em, wybacz ale ostatni rozdział nie zbyt mi się podobał.. jedynie końcówka ;<
OdpowiedzUsuńŚwietny *__* lyrry Forever! Czekam na next ;D
OdpowiedzUsuńCzy Wy tez poczułyście sie jak Lynn ? <3 Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej <3
OdpowiedzUsuńpłacz
OdpowiedzUsuńcudowny oh <3
Mrrr *-*
OdpowiedzUsuń