Menu

poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 18

   Jedenaście dni. 264 godziny, 15 840 minut i 950 400 sekund. Dokładnie tyle minęło od naszej małej wycieczki z Harrym. Jedenaście dni wmawiania sobie, że to, co się stało, wcale mnie nie obeszło, i że czuję się świetnie. Brednie. Sama nie byłam pewna, kogo chciałam oszukać - innych czy siebie. Ale przecież wszyscy jesteśmy uciekinierami, nieprawdaż? Uciekamy sami przed sobą. Przed naszym życiem.
    Jedenaście roztargnionych dni i jedenaście nieprzespanych nocy. Za dnia udawałam, że wszystko ze mną okej, ale w nocy, gdy Dana już spała, cicho łkałam  w poduszkę. Działo się tak noc w noc. Za dnia przywdziewałam na twarz uśmiech, mimo że w środku krzyczałam z bólu i ... tęsknoty. Prawda była taka, że brakowało mi go. Brakowało mi jego głosu, jego uścisku, gdy oplatał swoje ramiona wokół mojej talii, jego dołeczków w policzkach, gdy patrzył na mnie z tym błyskiem w swoich zielonych oczach. Tęskniłam za chwilami, kiedy unosił mój podbródek, bym na niego spojrzała i kiedy mówił do mnie Lynnie. Tęskniłam za jego zapachem i za naszymi splecionymi dłońmi. Każda cząstka mojego ciała dałaby wszystko, by poczuć to jeszcze raz. A jednak ... mimo to nie odbierałam jego telefonów. W ciągu tych jedenastu dni dzwonił do mnie 74 razy. Odebrałam raz. Jedyne, co powiedziałam to, żeby zostawił mnie w spokoju i rozłączyłam się, nie dając mu możliwości odezwania się. Nie mogłam do tego dopuścić. Kiedy widziałam ile razy próbował się ze mną skontaktować, za każdym razem coś we mnie pękało. Tak bardzo chciałam usłyszeć ten głos, ten śmiech. Ale gdybym go usłyszała, nie dałabym rady. Pobiegłabym do 427 w tej samej chwili, a na to nie mogłam pozwolić. Za bardzo mnie skrzywdził i bałam się, że gdybym mu wybaczyła, zrobiłby to znowu. A może robi to wszystko z chorej ambicji? W końcu jak sam powiedział, "do niczego między nami nie doszło". Może chciał to zmienić i dopiero wtedy dać mi spokój? Sama nie wiedziałam, co myśleć. Potem przerzucił się na smsy.


    Cały czas w kółko je czytałam, nie mając odwagi ich usunąć. Dzień po wyjeździe Sophie przyszedł do 233. Na szczęście nie byłam wtedy sama. Schowałam się w łazience, a Dana otworzyła mu drzwi. Doskonale pamiętam ich krótką wymianę zdań.
- Muszę porozmawiać z Lynn, nie odbiera moich telefonów. - Usłyszałam jego głos, ale ostatnią resztką sił powstrzymałam się od wyjścia z łazienki.
- A widzisz ją gdzieś tutaj? - Spytała blondynka chłodnym tonem. A po krótkiej pauzie znowu się odezwała. - Poza tym nie sądzę, że chciałaby z tobą rozmawiać. Lepiej będzie jak już pójdziesz i dasz jej spokój. Przecież nic dla ciebie nie znaczyła, więc po co robisz to wszystko? Nie zrozum mnie źle, jestem ci wdzięczna za to, że pomogłeś mi, gdy tego potrzebowałam i nigdy tego nie zapomnę, ale ... Nie pozwolę, żebyś krzywdził moją przyjaciółkę. Ona niczym sobie na to nie zasłużyła. - Nastąpiła dłuższa cisza. Było tak cicho, że doskonale słyszałam swoje tłuczące się w klatce piersiowej rozszalałe serce. Po tym ledwo dosłyszałam słowa Stylesa.
- Pójdę już. Ale przekaż Lynn, że ... nieważne. - I wyszedł, trzaskając przy tym drzwiami.
      To miało miejsce dziesięć dni temu. Widziałam Harry'ego ogółem cztery razy. To i tak był sukces, gdyż specjalnie chodziłam takim ścieżkami i o takiej porze, by tylko się na niego nie natknąć. Raz, gdy zobaczyłam go idącego korytarzem, wbiegłam do damskiej toalety zanim ten mnie dostrzegł. Wiem, byłam tchórzem. Nigdy nie zamierzałam twierdzić, że jest inaczej.
   Dzień później Niall po raz pierwszy zapytał mnie co się dzieje. Zbyłam go krótkim "nic takiego", ale i tak czułam na sobie jego badawczy wzrok. Nie trzeba było być geniuszem, by domyślić się, że mi nie uwierzył. Zresztą ja sama sobie nie wierzyłam, więc jak miała to robić cała reszta?
    Następnego dnia wyciągnął ze mnie prawdę, ale od tej pory nie rozmawialiśmy już o Harrym. Jak tylko coś o nim napominał, od razu zmieniałam temat, a z czasem sam Horan przestał już o nim wspominać.
- Księżniczko? - Głos Zayna przywrócił mnie do teraźniejszości. Posłałam mu słaby uśmiech i szepnęłam przepraszająco.
- Co mówiłeś?
- Musisz jeść. Przecież uwielbiasz gofry. - Rzucił, patrząc na mnie z troską. - Jak tak dalej pójdzie to niedługo znikniesz.  - Kochany Zayn. Próbował przekonać mnie do jedzenia, ale ja i tak nie miałam na nic ochoty. Gdy po wyjeździe Sophie zdałam sobie sprawę, że Harry już nigdy nie będzie przy mnie ... Od tego czasu nic nie przechodzi mi przez gardło. Schudłam pewnie jakieś trzy kilogramy. Nie potrzebowałam się ważyć, żeby to wiedzieć. Po prostu ubrania, które kiedyś były dopasowane są teraz luźne, a te luźne stały się jeszcze luźniejsze. Zayn specjalnie pojechał po gofry do cukierni i przywiózł mi je do pokoju.
- Przepraszam. - Szepnęłam, a on usiadł za mną tak, że moje plecy przywierały do jego torsu. Oplótł ręce wokół mnie i szepnął mi do ucha.
- Może zjesz je później. - Taa, nadzieja umiera ostatnia. Może naprawdę łudził się, że potem się na nie skuszę. - Jak twój scenariusz? - Spytał, zmieniając temat. Prawda była taka, że jedynie czas poświęcony na pisanie go pozwalał mi zapomnieć o kręconowłosym chłopaku, który zranił moje serce.
- Właściwie ... jest już gotowy. - Odpowiedziałam.
- Mogę zerknąć? - Zapytał Malik, kładąc brodę na moim ramieniu. Kiwnęłam głową i podałam mu kartki zapełnione czarnym tuszem, gdzieniegdzie przekreślonym długopisem i poprawionym ręcznie. Chłopak zaczął czytać na głos.
- Współczesna historia Notre Dame*. 
Główni bohaterowie:
Elena Devereaux
Killian Claire
Blaze Gerard
Declan Cruze

Opis fabuły: Elena przeprowadza się z matką do domu swojego ojczyma i przyrodniego brata (Blaze). W szkole poznaje dwóch kolegów - przystojnego Killiana, szkolnego playboya i skromnego, mniej urokliwego Declana. Starszy brat patrzy na Elenę nie w taki sposób jak powinien (rodzi się w nim fascynacja i chce wykorzystać piękną siostrę). Dziewczyna zaczyna darzyć uczuciem Killiana, który również chce ją tylko wykorzystać i zostawić. Natomiast Declan przygląda się temu wszystkiemu z bólem w sercu, gdyż jako jedyny kocha ją naprawdę. Nie chce jej posiąść - chce jedynie jej szczęścia. Elena nie wytrzymuje presji otoczenia, po tym jak zostaje oskarżona o to, że uwiodła zarówno swojego przyrodniego brata jak i Killiana, który od dawna jest w związku z inną. Zostaje nazwana czarownicą i wiedźmą. W końcu popełnia samobójstwo, z którym nie może poradzić sobie Declan i wkrótce umiera z tęsknoty. 


   Gdy Zayn przeczytał streszczenie mojego scenariusza doszłam do wniosku, że tylko straciłam czas. Westchnęłam głośno, mówiąc.
- Boże, to jest beznadziejne. Pomysł z nieodwzajemnioną miłością dziewczyny do przyjaciela geja był dużo lepszy. Jednak od razu go odrzuciłam no, bo kto chciałby grać homoseksualistę? Chłopcy są nad wyraz przewrażliwieni na tym punkcie. - Załamałam ręce i zakryłam nimi twarz.
- Historia miłosna zawsze jest na czasie. A historia Notre Dame jest wyjątkowo smutna i piękna. Mi się tam podoba. - Usłyszałam za sobą głos Malika i prychnęłam.
- Jasne. Mówisz tak tylko po to, by mnie nie zdołować. - Chłopak pokręcił głową i uniósł dwa palca do góry w celu przysięgi.
- Mówię śmiertelnie poważnie. Zara byłaby zachwycona. Szkoda, że jej tu nie ma ... Chyba nagram telefonem sztukę i potem jej pokażę. - Zaprzeczyłam ruchem kaskady swoich włosów.
- Wątpię, żeby wybrali mój scenariusz. Jest taki ... banalny i prosty.
- Nieraz w prostocie tkwi sukces, księżniczko. - Odparł całując moją głowę. - Jestem prawie pewny, że wygrasz i to twoje przedstawienie zostanie wystawione. Do kiedy można zgłaszać prace? - Odwróciłam się i popatrzyłam na niego badawczo, chcąc doszukać się cienia kłamstwa. Jednak jego szczere oczy wpatrywały się we mnie z uwagą i zaciekawieniem.
- Do dzisiaj. Nie zdążę już napisać czegoś nowego. - Powiedziałam zrezygnowana, a wtedy brunet wstał i wyciągnął dłoń w moją stronę. Niepewnie ją ujęłam i także wstałam z łóżka.
- Dosyć marudzenia, wychodzimy. Wystarczy już tego siedzenia w czterech ścianach. - Wyszliśmy, a kiedy już zamknęłam drzwi, ruszyliśmy schodami na dół. Ciekawiło mnie, co takiego Zayn wymyślił. Po drodze spotkaliśmy jego współlokatora. Louis Tomlinson był jednym z dwóch pozostałych chłopaków, z którymi najczęściej śpiewał Malik, Niall i ... Harry. Chłopak powitał nas z uśmiechem, całując mnie w policzek. Ostatnio dużo czasu spędzałam u Zayna, toteż poznałam nieco bliżej Tomlinsona. Jednak ten równie często wychodził do Liama Payne'a - piątego chłopaka z grupy utworzonej przez ich trenera - Sama. Gdy Louis już poszedł, Zayn złapał mnie za rękę, a ja nie odrzuciłam tego gestu, gdyż bałam się, że potknę się o swoje nogi. W ostatnich dniach czułam się słaba i niezdarna, o wiele bardziej niż zwykle.
- Jak już wrócimy, pójdziemy zanieść twój scenariusz, dobrze? - Spytał, utkwiwszy we mnie pytający wzrok, a ja potwierdziłam to lekkim skinieniem.
    Po kilkunastu minutach spaceru znaleźliśmy się przy wiadukcie. Podziwialiśmy słońce, choć trudno było na nie patrzeć nawet przez okulary słoneczne. Sobota okazała się być wyjątkowo pięknym dniem. Wszystko wokół było takie kolorowe, piękne i radosne. Tylko ja byłam szara, zwyczajna i smutna. Nie pasowałam tutaj. Nagle Zayn mocniej ścisnął mnie za rękę i wkładając kosmyk moich włosów za ucho, szepnął.
- Ufasz mi? - Kiwnęłam głową, a on pociągnął mnie na sam skraj wiaduktu, zmuszając, bym przeszła przez barierkę. - Skaczemy na trzy. Raz. - Popatrzyłam na niego wystraszona. Może to i lepiej? Jak zginę, przestanę myśleć o Harrym. - Dwa .. trzy! - I razem runęliśmy na dół. Czy już? Umarłam? Otworzyłam oczy i dopiero wtedy zorientowałam się, że wylądowaliśmy na miękkiej ciężarówce przewożącej jakieś materiały, które zamortyzowały upadek. Usłyszałam śmiech Zayna.
- Naprawdę myślałaś, że pozwoliłbym ci zginąć? - Pokręcił głową, przytulając mnie. Pachniał miętową gumą do życia i dymem papierosowym. W gruncie rzeczy nie była to zła mieszanka, choć obca. Ale powoli się do niej przyzwyczajałam. - Ze mną jesteś bezpieczna, księżniczko. - Szepnął, a ja walcząc ze łzami odwzajemniłam jego uścisk. W nic na świecie nie chciałam wierzyć jak właśnie w jego słowa w tamtej chwili.

   Kiedy zanieśliśmy moją pracę mojej mentorce - Hannah, wyszliśmy z powrotem przed Free Art na spacer, tym razem już przy zachodzie słońca. Znaleźliśmy się jakieś pół kilometra za ośrodkiem, kiedy go zobaczyłam. Ubranego w szarą bluzę z napisem OBSESSION, w ciemnych jeansach i niebieskiej bandanie, ujarzmiającej jego niesforne włosy.
- O nie. - Szepnęłam, a Malik odwrócił się, by zobaczyć, co wywołało u mnie taką reakcję. Harry. Idący ulicą. Nie sam. Przy jego boku wisiała jakaś ładna brunetka i coś opowiadała, żywo gestykulując jedną ręką, podczas gdy drugą trzymała w pasie chłopaka.
- Spokojnie. - Odpowiedział Zayn, przyciągając mnie do siebie. - Zaufaj mi. - Wyszeptał, zanim wpił swoje wargi w moje. Z początku nie robiłam nic, jedynie pozwalałam się całować, nie przerywając tego, ale po chwili dałam się ponieść. Wplotłam dłonie w jego włosy, znacznie krótsze od loków Stylesa i przywarłam do niego całym ciałem, oddając pocałunek. Jego zarost lekko drażnił skórę moich policzków, ale nie zwracałam na to uwagi. Gdy już oderwaliśmy się od siebie, złapałam go za rękę. Zobaczyłam, że Harry i dziewczyna także dali ponieść się chwili i połykali nawzajem swoje języki. Próbowałam powtarzać w głowie "Nic cię to nie obchodzi. Nic cię to nie obchodzi. Może się całować z kim chce, to jego sprawa." jak mantrę. Straciłam ochotę na spacer, więc wróciliśmy do Free Art, a dokładniej do jego pokoju na trzecim piętrze. Tomlinson gdzieś wyszedł, więc zostaliśmy sami. Usiadłam ciężko na łóżku Zayna i jęknęłam, zasłaniając twarz włosami. Chłopak odgarnął je, przysiadając obok i niepewnie spytał.
- Jak się czujesz? - Pokręciłam głową, nie mając siły, by cokolwiek odpowiedzieć. Po chwili poczułam jak ujął moją dłoń w swoją i pocierał ją kciukiem dokładnie jak Harry. Wyrwałam rękę i wstałam. Chodziłam po pokoju w tę i z powrotem, czując na sobie jego wzrok, dopóki pod wpływem impulsu nie znalazłam się tuż przy nim. Usiadłam mu na kolanach i gorączkowo zaczęłam obcałowywać jego policzki, a potem usta, byleby tylko wymazać z pamięci widok Harry'ego obściskującego się z brunetką. Chłopak początkowo wydał się zdziwiony moim zachowaniem, ale nie zaprotestował. Potem przyciągnął mnie bliżej tak, że oplatałam go nogami w pasie. Wstał i podniósł mnie, a następnie położył na łóżku. Teraz leżałam pod nim. Czułam jego delikatne pocałunki na szyi i dekolcie. Zaczęłam ściągać jego t-shirt, który zaraz potem zrzucił z siebie na podłogę. Położyłam dłonie na jego karku, podczas gdy on dmuchał na moją szyję, na której wówczas powstała gęsia skórka. Potem przywarł ustami do obojczyka, lekko zasysając tam moją skórę. Sekundę później usłyszałam odgłos otwieranych drzwi i ktoś wpadł do pokoju.


* Inspiracją do wymyślenia tego była właśnie historia "Dzwonnika z Notre Dame". Uwielbiam ją, dlatego też wpadłam na taki pomysł, by wdrążyć to w opowiadanie. Oczywiście trochę ją zmieniłam, ale Elena podobnie jak Esmeralda kończy tragicznie. Poniżej jest link do piosenki, która w skrócie opowiada historię Esmeraldy.
Uwielbiam ją, chociaż podobała mi się bardziej, gdy nie znałam jej tłumaczenia ... Ale oceńcie same

Belle


Cześć Miśki! Na początek chcę Was bardzo przeprosić za to, że nie udało mi się dodać rozdziału w weekend, ale szkoła ----> druga liceum ----> ehhh ; /
Bardzo dziękuję za ilość komentarzy pod 17, to naprawdę motywuje! <3

Tym razem nie wyznaczam limitu, ale byłoby mi miło, gdyby każda z Was napisała choć krótkie "czytam". A jeśli napiszecie więcej to już w ogóle będę skakać pod sufit ; D
Kocham Was

P.S Przepraszam za możliwe literówki, ale wiecie jak to ze mną jest .. ; >


xx

32 komentarze:

  1. Czytam, czytam ^^ Nie mogę się doczekać kiedy Lynn i Harry się pogodzą, bo mam nadzieję że się jednak pogodzą c: Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy5/26/2014

    Juuuuuuuuhuuuuuuuuu!!! Jest nastepny! :D Wspanialy! mam nadzieje ze to Hazza zrobi wjazd na chate :D Harry jest popierdolony, ale i tak ho kacham xD czejam na kolejny! Powodzenia!
    Oliwkaa <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy5/26/2014

    bgfrtyhn vfgtyjnvgjn wspaniały!!!!!!!!! kocham twoje opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow kochana!
    Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw! Zaskoczyłaś mnie i to cholernie! :D
    Bardzo mi się wszystko podobało ;**
    Mój Zayn, o kurwa on jest taki ajsnkahkuen *-* Lynn, oddaj mi go!
    Harry, ech Harry. Nagle przestało zależeć Ci na Lynnie? Tak po prostu wpychasz język nowej lali? Och, nie wytrzymam z Tobą.
    Okej, końcówka po prostu miód malina :* Na szczęście ktoś to przerwał ;D Dana albo Harry? Jakby to był Styles, byłaby niezła jatka :D
    Głęboko wierzę, że Lynn i Hazz się jeszcze zejdą <3 Muszą!
    Czekam na next i życzę weny <3
    Kocham, @xAgata_Sz .xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy5/26/2014

    jakaś moda na rozstania jest w opowiadaniach jeszcze po przeczytaniu After już mam dość oni nie rozumieją że mają być razem i koniec nikt inny do niej nie pasuje ma być z Harrym i już! Zayn ma sobie odpuścić. Coś czuję że Harry zrobił jej nie zapowiedzianą wizytę hehe @Only_1Dareams

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy5/26/2014

    Nie no co harry odwala ? Ja się pytam ale zakończenie w takim momencie ? ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy5/26/2014

    I co i jest najcudowniejszy rozdział jej w końcu ale tak nie moze być Zayn apeluje do cb odpuśc sobie bo i tak z Haroldem nie wygrasz nie licz na toa harry taki cudowny co odpuszcza idiota jeden jeżeli naprawdę co zależy to rusz swój zacny przystojny tyłeczek i walczyć chlopie o nią no ! Aż się zdenerwowalam Haha sorka za taki nieogarniety komentarz :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Taaaak! Jestem jak mysle w znacznej mniejszosci i chce zeby byla z Zaynem!
    Ja go tak uwielbiam <3
    Wiem, ze jestem stronnicza ale trudno xd
    Rozdzial super, a koncowka mega tajemnicza :D jak mozna przerywac w takim momencie?!
    Harry niech spada na drzewo xdd

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy5/27/2014

    spoko tylko zayn mnie wkurza ogh -,-

    OdpowiedzUsuń
  10. Harry jak to Harry. Spieprzył tak samo jak w After. Zayn jak to Zayn. Zajmuje się pocieszeniem tak jak w After. Zresztą nieważne... jak przyśni mi się ten rozdział w nocy to cię znajdę ( i nie wiem co jeszcze zrobię, ale możesz być pewna tej groźby!) Okey a wracając do tematu to rozdział jest super ;D . Co więcej mówić. Masz po prostu swój własny wzór i myślę, że za to ogromna plus. Love you so much!!!! ♡♥♡. Taki komentarz bez ładu i składu, ale to ja, więc wybacz :)
    Ps. Zapraszam do mnie you-will-be-forever-in-my-heart.blogspot.com (wiem że to się nie równa z tym co ty piszesz, ale warto spróbowaç. W końcu kto nie ryzykuje ten nie korzysta)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy5/27/2014

    Uwielbiam Cie <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy5/27/2014

    no ta końcówka strasznie tajemnicza i szczerze ci powiem że nie mam pojęcie bo z jednej strony wydaje mi się że to Harry a z drugiej mam przeczucie że to raczej nie on no nwm zobaczymy masz zawsze świetnie pomysły także myślę że i teraz będzie coś ciekawego przykro mi że Harry sie poddał i teraz spotyka się z jakąś dziewczyną a swoją drogą co on sobie myśli hahaha nie wykluczone ona nie może być z Zaynem ! choć wydaje się taki miły i idealny ja znowu przeczuwam że coś może knuć nie wiadomo rozdział jak zwykle cudowny bardzo mi się podoba dobrze i ciekawie napisany czekam na next i ciekawe co takiego się wydarzy życzę weny~Anlay

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy5/28/2014

    SUPER JEST <3 kocham to czytać

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy5/28/2014

    Oh aj nic dodać nic odjąć ♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy5/28/2014

    kiedy net ja tu już ledwie wytrzumiej chce się dowiedzieć kto to był haha:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy5/28/2014

    Jestem!
    Cały rozdział >>>
    Podobał mi się początek, w którym Lynn opisuje swoje uczucia po tym, gdy straciła kontakt z Harrym. Widać jak jej na nim zależy...
    Nie da się również nie zauważyć jak traktuje ją Zayn. Sceny zazdrości wyszły Ci genialnie! To jak dziewczyna zaczęła całować Malika po tym gdy zobaczyła Styles'a..>>>
    Podejrzewam, że laska, z którą szedł to ta jego dziewczyna? Ech..Jednak właśnie takie akcje podobają mi się w fanfictions. Lubię nieporozumienia i konflikty bo wtedy opowiadanie jest ciekawe!
    No i zastanawia mnie kto otworzy drzwi..Chciałabym żeby to był Harry, ale pewnie tak nie będzie (chyba, że się mylę?)
    W każdym razie czekam z niecierpliwością na następny.
    Buziaki, @erase_that ♡

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy5/28/2014

    Fajnie fajnie podoba mi się ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy5/28/2014

    Sorry że nie napisałam wcześniej komentarza podziwiam to co robisz czekam na next papa :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Anonimowy5/29/2014

    No co jest oni mają się pogodzić

    OdpowiedzUsuń
  20. Anonimowy5/29/2014

    Takie pytanko ile ty masz lat świetnie piszesz i tak się zastanawiam ? :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam 18 lat, tak samo jak główna bohaterka ; >

      Usuń
  21. Anonimowy5/29/2014

    No co jest oni mają się pogodzić

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonimowy5/30/2014

    Nie wiem jakim cudem nie ma tu mojego poprzedniego komentarza, wtf
    No ale cóż, napiszę jeszcze raz ;)
    No więc tak, bardzo podobał mi się początek, w którym Lynn opowiada o tym, jak brakuje jej Harry'ego. Widać, że cholernie jej na nim zależy...Poza tym chłopak też próbuje jakoś walczyć o główną bohaterkę. No ale cóż, niech płaci za swoje winy!
    Sceny zazdrości >>>
    Świetne było to jak Lynn zaczęła całować Zayna tylko dlatego, że widziała Styles'a z inną. Właśnie, to ta jego dziewczyna, tak? Ech, już jej nie lubię.
    Zastanawiam się, czy uczucie, którym Zayn darzy Lynn jest szczere, czy chce on ją w jakiś sposób wykorzystać robiąc tym samym na złość Harry'emu..Zobaczymy :)
    No i końcówka...wow! Nie spodziewałam się, że (aż) tak się to potoczy! No i jestem ciekawa, kto otworzy drzwi. Mam cichą nadzieję, że to będzie Harry, ale wątpię.. chociaż może?
    W każdym razie czekam z wieeeelką niecierpliwością na następny!
    Buziaki, @erase_that ♡
    Btw mam nadzieję, że tym razem komantarz się doda :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Anonimowy5/30/2014

    Zakochałam się w tym blogu ♥

    OdpowiedzUsuń
  24. Anonimowy5/30/2014

    Szczerze udało mi się i nadrobilam wszystkie rozdziały takie cudo koleżanka miła rację kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  25. Anonimowy5/30/2014

    Jesteś najwspanialsza, najlepsza, najukochańsza. Nie przejmuj się innymi, po prostu rób to co robisz najlepiej i nie patrz na innych. Blog jest idealny <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Anonimowy5/31/2014

    Ten rozdział ma jakiś taki inny smak, podoba mi się, ale nw czy będę umiała go skomentować. Przede wszystkim nie ma w nim jakiegoś dłuższego fragmentu, którego bym nie lubiła...
    ...Harry dzwonił, aż 74 razy .., nw czy dałabym radę patrzeć za każdym razem na jego imię pojawiające się na wyświetlaczu i nic z tym nie robić.
    Ten moment na wiadukcie tak świetnie pokazuje takie jakieś już pomieszanie zmysłów u Lynn; tym razem głupio mi z powodu Zayna, bo gdybym była nim pomyślałabym pewnie, że to jakieś bezwzględne zaufanie, które świadczy o jakimś uczuciu, a tu jednak ta chęć zapomnienia o Harrym, która kiełkuje w stronę Zayna i zaczyna się w okół niego owijać, co później zresztą zostało ponownie zaznaczone w końcówce rozdziału..i równie świetnie, kurde jakieś te zdania wychodzą mi nie dopasowane do sb nawzajem i znowu nie mogę się określić, i jadę cały czas na tym "jakieś"...
    W sumie to kojarzę gdzieś tam historie dzwonnika z Notre Dame, ale nie pamiętam czy była, aż tak bardzo przesycona tym tragizmem, w każdym razie na pewno współczesna wersja Lynn jest cenniejsza niż pomysł historii miłości do przyjaciela geja, a tekst "Jednak od razu go odrzuciłam no, bo kto chciałby grać homoseksualistę? Chłopcy są nad wyraz przewrażliwieni na tym punkcie." rozwalający xd.
    No a teraz ktoś wejdzie do pokoju, a Lynn wyjdzie z amoku i się opamięta tralalalalala,a tyle było uczuć.. <3
    No i widzisz, i bez limitu jest 30 czy tam więcej komentarzy, no a jakby z komentarza było trudno się domyśleć to publicznie ogłaszam, że still czytam, still jestem głodna więcej i still Cię kocham!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. Anonimowy5/31/2014

    błagam niech dziś będzie next !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Anonimowy5/31/2014

    Kochać jest łat­wo. To, można po­wie­dzieć, jak z sa­mocho­dem: wys­tar­czy włączyć sil­nik, do­dać ga­zu i wyz­naczyć so­bie cel podróży. Ale być kochaną to tak jak prze­jażdżka z kimś in­nym, je­go sa­mocho­dem. Na­wet, jeśli uważasz te­go ko­goś za dob­re­go kierowcę, zaw­sze po­zos­ta­je ten pod­skórny strach, że może się po­mylić, a wte­dy w ułam­ku se­kun­dy wys­trze­licie obo­je przez przed­nią szybę na spot­ka­nie śmier­ci. Być kochaną może oz­naczać naj­większy koszmar. Bo miłość to re­zyg­nacja z pa­nowa­nia nad włas­nym lo­sem. A co się sta­nie, jeśli w połowie dro­gi pos­ta­nowisz zawrócić al­bo skręcić w bok, a nie masz na to ja­ko pa­sażer żad­ne­go wpływu?

    OdpowiedzUsuń