Menu

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 6

Poruszyłam się, czując wibrację w kieszeni swojej torby. Odblokowałam telefon i spojrzałam na wyświetlacz: dostałam wiadomość z jakiegoś nieznanego numeru.
"Gdzie jesteś? H."
Skąd on, do cholery miał mój numer? Zaraz przypomniałam sobie, że dziś rano trzymał w ręku mojego HTC i zapewne przy nim majstrował. Może zadzwonił do siebie z mojej komórki i w ten sposób zdobył cenne cyferki? Pokręciłam głową, zrezygnowana. Czy on nigdy nie odpuszczał?! Chyba jedyne, co mogłam zrobić to po prostu to przeczekać. W końcu będzie musiał dać mi spokój. Jednak to ja sama byłam dla siebie największym problemem. Nie mogłam pozwolić mu się do mnie zbliżyć, tak jak pozwoliłam na to Foleyowi. Nie chciałam znowu cierpieć. Nie mogłam drugi raz przez to przechodzić. Szybko wystukałam odpowiedź.
"Tam, gdzie Cię nie ma.
xx
P.S Nie przypominam sobie, żebym dawała Ci mój numer. To podchodzi pod nękanie, wiesz?"
Zaraz dostałam kolejnego smsa.
"Lepiej dla Ciebie, żebyś sama mi powiedziała, bo gdy Cię w końcu znajdę to pożałujesz. Mam swoje sposoby, Love."
Poczułam jak stado motyli w moim brzuchu zebrało się do lotu. Uwielbiałam, gdy mnie tak nazywał. To w końcu chcesz, żeby dał ci spokój czy nie? Sama sobie przeczysz. Odparła z przekąsem moja ukochana podświadomość, karcąco kręcąc głową. Z jednej strony chciałam, żeby trzymał się ode mnie z daleka, ale z drugiej .. pragnęłam jego obecności. Był pokusą, której ledwo co potrafiłam się oprzeć i bałam się momentu, w którym nie starczy mi na to siły.
"A co mi zrobisz? Dasz klapsa? Sorry, jestem już na to za duża."
Odpisałam, ale na wiadomość zwrotną nie musiałam czekać długo.
"Nie prowokuj mnie."
"Gdzież bym śmiała. Nie pisz już, bo jestem zajęta."
Napisałam, wchodząc do gmachu biblioteki. Tym razem sms pojawił się błyskawicznie.
"Rozumiem, że nie chcesz wiedzieć, co się wczoraj wydarzyło?
xx"
Cholera. Jakim cudem on zawsze znajdował coś, co w oczywisty sposób zmuszało mnie do jakiegokolwiek kontaktu z nim? Najpierw koszula, potem telefon, a teraz "tajemnicze informacje".
Poddając się, odpisałam.
"Jestem w bibliotece na Road Street 44."


Przez kilkanaście kolejnych minut kluczyłam między regałami książek, decydując się na "Zaginioną dziewczynę" thriller, który zainteresował mnie swą fabułą. Gdy już założyłam kartę czytelnika i wypożyczyłam książkę, znowu poczułam wibrację sygnalizującą nadejście kolejnego, nowego smsa.
"Czekam przed wejściem."
Nic nie odpisując wyszłam przed budynek i ujrzałam go opierającego się o maskę czarnego Audi, który, co dziwne, miał miejscową rejestrację. Harry miał na sobie szare jeansy i czarny t-shirt z kieszonką na sercu, a na włosy założył czerwono-niebieską bandanę, która ujarzmiła jego loki. Strój był minimalistyczny, ale jakże seksowny. Nie potrafiłam przestać się na niego gapić. Nie byłabym zdziwiona, gdyby okazało się, że stałam tak z otwartą buzią. Podeszłam do niego, widząc, że on także taksował spojrzeniem całą moja sylwetkę, począwszy od czubków moich tenisówek, a na kucyku skończywszy. Uważnie lustrował moją brązowo-czarną sukienkę w róże z krótkim rękawem, sięgającą połowy ud. Była prosta, niemal zwyczajna, ale była jednym z ulubionych elementów mojej garderoby. Musiałam przyznać, że poczułam lekką satysfakcję, przyciągając jego wzrok. Po paru sekundach popatrzyliśmy sobie w oczy, gdy przystanęłam jakiś metr od niego. Czekałam aż się odezwie, ale on zamiast to zrobić, złapał mnie za rękę, prowadząc mnie w stronę kawiarni po drugiej stronie ulicy. Znowu przeszedł mnie dreszcz, gdy tylko mnie dotknął. Miałam wrażenie, że za moment serce najzwyczajniej wyskoczy mi z piersi. Biło tak mocno, że wydawało mi się, że nawet Harry zdołałby je usłyszeć. Otworzył drzwi i puszczając moją dłoń, przepuścił mnie pierwszą. Kiedy zajęliśmy już najbliższy wolny stolik przy oknie, chłopak gestem przywołał kelnerkę, która podeszła do nas w mgnieniu oka.
- Możemy napić się kawy? - Spytał Styles, wbijając ten swój magnetyczny wzrok w dziewczynę. Biedna. W ekspresowym tempie pojawiły się przed nami dwie filiżanki parującego napoju. Popatrzyłam z niesmakiem na czarny, błyszczący płyn. Nigdy nie przepadałam za kawą.
- Nadal nie wiem, co ja tu robię. Z tobą i filiżanką kawy, której nie znoszę, przed sobą. - Zamachnęłam ręką wokół. - Następnym razem może zapytaj na co mam ochotę.
- Nie przy ludziach, Lynn. Jest dopiero południe. - Wyszeptał, przybliżając się do mnie, a na jego twarzy zagościł łobuzerski uśmiech. Uderzyłam go w ramię, na co zaśmiał się dźwięcznie. Czułam palący ogień na policzkach, więc szybko spuściłam głowę. - Czyli bierzesz pod uwagę następny raz, tak? - Znowu posłał mi ten swój figlarny uśmieszek. Tym razem utkwiłam w nim pełne politowania spojrzenie. Chciałbyś, pomyślałam. Ty też, dodała moja zdradliwa podświadomość. - Chcesz kostkę cukru? - Spytał hipnotyzującym, uwodzicielskim głosem, w międzyczasie dolewając mi trochę śmietanki. - Weź, będzie ci bardziej smakować. - Dodał już normalnym tonem, sięgając po cukierniczkę i wrzucił mi dwie kostki. Uniosłam filiżankę do ust i upiłam odrobinę gorącego płynu. Miał rację, smakowała całkiem nieźle, a już na pewno o niebo lepiej, niż na początku.
- Dlaczego nie pijesz? - Zapytałam, wbijając w niego swój wzrok. Posłał mi zdziwione spojrzenie, jego filiżanka była już do połowy pusta. Pokręciłam głową. - Nie chodzi mi o kawę. Mam na myśli alkohol. Na ognisku powiedziałeś, że nie pijesz, prawda? Czy to tylko wyobraźnia płata mi figla? - On pokręcił głową. Ulżyło mi, że jednak coś pamiętałam. - Dlaczego? Każdy w twoim wieku ..
- Nie chcę o tym rozmawiać. Nie piję i już. Masz z tym jakiś problem?! - Spytał podniesionym tonem, bawiąc się serwetką. - Poza tym, to nie twoja sprawa. - Nie nadążałam za zmianami jego nastroju. Jeszcze minutę temu robił żartobliwe aluzje, a teraz .. złość ciskała z jego zielonych oczu.
- Przepraszam. Masz rację, nie powinnam była pytać. - Odwróciłam się twarzą do okna i zauważyłam, że ciemne kłębiaste chmury zajmowały coraz większą powierzchnię nieba. - Chyba .. pójdę już. - Wstałam, wyjmując z torby portfel. Chłopak powstrzymał mnie gestem.
- Ja zapłacę. - Podszedł do kelnerki, która nas obsługiwała i uregulował rachunek. Ja w tym czasie wyszłam przed kawiarnię. Po chwili poczułam jego dłoń na ramieniu. - Odwiozę cię.
- Nie trzeba. Chętnie się przejdę. - Odparłam, starając się go wyminąć.
- Więc pozwól mi iść z tobą. - Szepnął, patrząc mi w oczy tak długo, że zaraz speszona odwróciłam wzrok. Chciałam powiedzieć "nie". Wiedziałam, że powinnam to powiedzieć, ale nie chciałam, żeby odchodził. Nie chciałam, żeby mnie zostawiał. Kiwnęłam głową i ruszyliśmy powoli w stronę ośrodka. Przez chwilę szliśmy ramię w ramię milcząc, jednak ta cisza nie była tak męcząca jak ta, która zapanowała między mną i Malikiem w samochodzie, po tym jak mnie pocałował. Lokowaty był o wiele wyższy ode mnie, sięgałam mu ledwie do ramienia. Uparcie wpatrywałam się w asfalt pod swoimi stopami, które także były znacznie mniejsze od jego. Kiedy Harry odezwał się wreszcie tym swoim seksownie zachrypniętym głosem, aż podskoczyłam, ale miałam malutką nadzieję, że on tego nie zauważył.
- Co powiesz na grę w "prawdę i fałsz"? - Zapytał, wbijając we mnie intensywne spojrzenie swoich tęczówek. Popatrzyłam na niego pytająco z lekka dozą obawy i niepewności. - Zadasz mi jakieś pytanie dotyczące wczorajszego wieczoru, a ja odpowiem czy to się wydarzyło czy nie, a ewentualnie opowiem ci jak to wyglądało naprawdę. - Pokiwałam głową na znak, że przystaję na jego warunki.
- No więc .. odzyskałeś koszulę? - Spytałam odrobinę drżącym tonem. Nie byłam pewna czy mu ją oddałam, aczkolwiek w moim pokoju nie było po niej śladu. Styles roześmiał się w głos, słysząc moje pytanie. Mimowolnie skuliłam się w sobie. Nie powiedziałam przecież nic zabawnego. Popatrzył na mnie z ukosa z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Naprawdę spośród wszystkich możliwych kwestii najbardziej interesuje cię ta czy oddałaś mi koszulę? - Wzruszyłam ramionami.
- A co w tym złego? Ale odpowiadając na twoje pytanie: nie, to była pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy. - Tym razem to ja odpowiedziałam mu figlarnym uśmieszkiem.
- Odpowiadając na twoje pytanie: tak, oddałaś mi ją, zanim .. - Zaczął mnie przedrzeźniać, ale urwał w pół zdania i nagle się zatrzymaliśmy.
- Zanim co? - Spytałam spanikowana. - Pocałowałam cię? - Pytanie wypłynęło z moich ust bez wcześniejszego zastanowienia. Znowu poczułam falę gorąca, więc szybko wbiłam wzrok z powrotem w asfaltową ścieżkę.
- Fałsz. Choć to byłoby na pewno o wiele przyjemniejsze niż szara rzeczywistość. Zamiast tego zaczęłaś wykrzykiwać, że jestem dupkiem jakich wielu, który tylko czeka, żeby zaciągnąć cię do łóżka. - Żadna siła nie zmusiłaby mnie teraz do podniesienia głowy i spojrzenia mu w oczy. Jaki wstyd. Już nigdy nie wypiję takiej ilości alkoholu. - Aha, zapomniałbym. Dodałaś jeszcze, że nie jesteś już dziewicą. - Błyskawicznie uniosłam głowę, gapiąc się na niego wielkimi oczami, które zaraz potem zakryłam dłońmi. Nie, nie, nie, nie, nie, nie. To niemożliwe. A może jednak? Boże, co on musiał sobie o mnie pomyśleć. Zobaczyłam ławkę i od razu na niej usiadłam. Harry zaraz do mnie dołączył, ale ja odwróciłam się do niego plecami. - Wiesz, Love nie jestem zbytnio przyzwyczajony do rozmowy z kimś, kto jest zwrócony do mnie tyłem. - Obrócił mnie w swoją stronę. - Ile masz lat? - Spytał, po raz kolejny lustrując mnie dokładnie.
- Osiemnaście, a ty? - Wyszeptałam.
- Oo, proszę. Odzyskałaś mowę. - Dostrzegłam błysk w jego oczach oraz dołeczki w policzkach. - Dwadzieścia jeden. - Po chwili lokowaty znowu się odezwał. - Pewnego dnia się z tobą ożenię, wiesz? - Zapytał, zakładając mi kosmyk włosów za ucho, a ja kątem oka zobaczyłam jego uśmiech.



Witajcie! W końcu udało mi się dodać kolejny rozdział, który jest moim zdaniem taki sobie, ale cóż .. może następny wypadnie lepiej i ciekawiej. Bardzo dziękuję za tak duży wzrost liczby wyświetleń, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Dziękuję także za każdy komentarz, który się pojawił, gdyż motywuje mnie to do działania.
Szczególnie chciałabym podziękować jednej z adminek strony
https://www.facebook.com/pages/Chcemy-koncertu-One-Direction-w-Polsce/565621610134721
za udostępnienie mojego bloga na fanpage'u. Wielkie dzięki xx.

P.S w najbliższej przyszłości pojawi się także trailer opowiadania.


xx

8 komentarzy:

  1. Czytam ^^ Chce więcej haha <3
    Kocham twojego bloga ^^
    Zapraszam, też na mojego ;)
    http://lifenotdiee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy3/10/2014

    Czad! Hyhy next szybciutko poprosze

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy3/10/2014

    Ale suuodki rozdzial :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy3/10/2014

    kolejny NOW !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy3/10/2014

    OMG !!! To takie abxbjzjebskxlqb *o*

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy3/10/2014

    Dalej następny !!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba rozgryzłam Harry'ego! :D
    Myślę, że nie pije alkoholu, ponieważ kiedyś wypił za dużo i wsiadł za kółko, a wraz z nim dziewczyna, która chyba nie żyje. I była nią dziewczyna przypominając Lynn, tak jak wspomniał Zayn. Tak właśnie myślę :)
    I końcówka, aż mi się ryczeć zachciało, bo coś czuję, że to ff nie będzie z Happy End'em ;<
    Masz talent dziewczyno! :*
    @xAgata_Sz . xx

    OdpowiedzUsuń
  8. chciałam napisac jakieś konstruktywne zdanie ,ale zamiast tego lece czytac dalej <3

    OdpowiedzUsuń